poniedziałek, 15 października 2012

NORMALNOŚĆ

Dobra. Wiem. Miałam nie jęczeć na ten temat, ale no chyba się nie da. Ja chce, żeby E. już wrócił. Podpaliłam sobie włosy. Nie pierwszy raz. Cholerny gaz! W dodatku jak mi M. powiedziała: 75% wypadków zdarza się w domu więc chodźmy na imprezę. Muszę częściej słuchać jej rad. Zaczynam myśleć, że skok ze spadochronem bez spadochronu jest bezpieczniejszy niż moje mieszkanie. W moim przypadku sypianie z lekarzem jest po prostu sposobem na przetrwanie. Nie ma co się oszukiwać. I zostało 9 dni. Przetrwam? W jednym kawałku?





sukienka: american apparel
bluzka: american apparel
zegarek: marc by marc jacobs
pierścionek: six
pasek: hm
buty: hm
torebka: hm

wtorek, 9 października 2012

KOSMETYKI

Dzisiaj zamiast moich zdjęć będą zdjęcia moich kosmetyków. Nie miałam pojęcia, że używam ich tak dużo. Sama jestem w szoku, że aż tyle tego jest. Pamiętam jeszcze przecież tak dobrze czasy szkoły podstawowej, gdzie wystarczył mi żel oczyszczający, pasta do zębów, żel po prysznic, ewentualnie płyn do kąpieli i dezodorant. Jak do tego doszło i kiedy?

Vichy, żel do oczyszczania twarzy. Mniejsza butelka bardzo przydaje się podczas podróży wiec trzymam ją aby przelewać z dużej w razie potrzeby. Doskonale oczyszcza, skóra się na naciąga po jego użyciu. Nie wysusza też żadnych partii (to szczególnie ważne dla osób o cerze mieszanej jak moja). Uczucie czystości i świeżości gwarantowane!

Vichy, dezodorant w spraju, dezodorant w kulce i krem do rąk. Kulka starcza na 48 h, sprzedawany w duopaku jest tańszy. Polecam szczególnie krem do rąk osobom, które mają styczność z farbami akrylowymi, olejnymi bądź choćby akwarelami xD, w kilka sekund dłonie stają się miłe i pachnące na resztę dnia.

Neutrogena, balsam do ciała i do rąk. Czerwony dla skóry bardzo wysuszonej, zwłaszcza w zimę niezbędny, polecam szczególnie też po depilacji depilatorem, czerwone punkciki na nogach szybciej się goją. Krem do rąk całkiem dobry, ale nie zachwyca, osobiście wole tubkę Vichy wyżej pokazywaną. Objętościowo jednak Neutrogena (150 ml) jest o 2 razy większa od Vichy (50 ml) a cenowo są bardzo do siebie zbliżone.

Pearl Drops, pasta do zębów. To mój najwierniejszy kosmetyk, używam pasty tej firmy od 15 roku życia i znam cała historie graficzną ich produktów. Wybiela i chroni. Jest super.

Meridol, płyn do płukania ust. Niezbędnik każdej bulimiczki :D (żart :P), jeśli ktoś pali tyle co ja lepiej niech go ma zawsze w łazience. Wypróbowałam chyba wszystkie płyny dostępne na rynku. W zasadzie tylko po nim widać różnice.

Neutrogena, krem do stóp i rąk. Tak. Wiem. Znowu. Konsystencja jednak tej Neutrogeny jest dużo gęstsza i bezzapachowa tym razem, doskonały na skórki wokół paznokci. Krem do stóp to też zdecydowanie najlepiej i najdłużej działający krem jaki kiedykolwiek miałam. Łatwo się wchłania i pozostawia cudowny miętowy zapach.

Vichy oraz La Roche-Posey, krem pod oczy. Oba z witaminą c. Tym razem zdecydowanie lepszy jest La Roche-Posey, odkrycie Królowej Śniegu. Ten krem to wręcz błogosławieństwo. Inaczej już dawno przy moim trybie życia wyglądałabym jak panda. Na Vichy namówiła mnie kilka tygodni temu pani w aptece nieco przerażona, że ja w tak młodym wieku (?) stosuje ten La Roche-Posey. Dałam się namówić i bardzo żałuje. Od Vichy strasznie swędzą mnie oczy nad ranem więc jak tylko się wreszcie skończy wracam do tego co dobre i skuteczne.

Neutrogena, pomadka do ust. Doskonała na zimę dla osób, które lubią dużo gadać na wietrze (czyt. mnie!). Wcześniej używałam Bebe i również byłam zadowolona.

John Frieda, szampon do włosów dla brunetek. Uwielbiałam te szampony na długo zanim pojawiły się w Polsce. Włosy są po nich w magiczny sposób stają się gładkie i miękkie jak nigdy wcześniej.

Nizoral, szampon leczniczy. Ekhm, ekhm, cóż nieustannym farbowaniem łatwo wysuszyć skórę głowy, mając ten magiczny szampon nie trzeba się tym zbytnio przejmować. Należy nakładać jedynie przy skórze głowy. 100 procent skuteczności!

John Frieda, krem do włosów. Doskonały dla każdego kto ma problemy z niesfornymi włosami, sam w sobie ma za zadanie poprawiać objętość włosów, w moim przypadku sprawdza się doskonale w roli pianki/lakieru, utrwala fryzurę nawet na kilka dni a do tego włosy zaczynają błyszczeć! Cudo!

Dove, żel pod prysznic. Wybieram go systematycznie od wiosny tego roku ze względu na jego niecodzienny orzeźwiający zapach granatu połączonego z cytryną. Wręcz uzależniłam się! Niestety zapach po kąpieli nie utrzymuje się zbyt długo na ciele.

Cellasene, tabletki na cellulit. Skuteczne. I bardzo ograniczają apetyt. Podobno jednak nie można stosować dłużej niż dwa miesiące. Podobno.

Reutter, naturalny minerał. Kupiłam go w czasie tegorocznych wakacji namówiona przez panią w aptece (tak, znowu!). Jest to minerał zapewniający długotrwałą ochronę skóry przed potem, dla kobiet i mężczyzn, do każdego rodzaju skóry. Na opakowaniu producenci dumnie zapewniają, że starcza na rok. Być może nawet na dłużej. Stosując go regularnie przez okres dwóch miesięcy podczas największych upałów nie odnotowałam aby go znacząco ubyło.

Ingot, chusteczki do demakijażu. Ponieważ nie używam raczej tony kosmetyków dotąd zakup mleczka bądź płynu micelarnego wydawał mi się mało opłacalny. Dla takich osób jak ja, które korzystają z fluidów, pudrów, cieni do powiek etc okazjonalnie wystarczy oto ten wynalazek, zmywając pomadkę, róż i kredkę do oczy na ogół jedna taka chusteczka starcza mi na około 4-5 razy (nawilżona wodą odzyskuje właściwości nawet jeśli przeleżała kilkanaście godzin w łazience)!

Perfumy Coco Chanel Mademoiselle oraz Christian Dior Dolce Vita. Drogie dziewczęta! Jeśli kiedykolwiek marzyłyście aby uwieść, zaciągnąć do łóżka bądź w jakimkolwiek innym celu zwrócić uwagę podmiotu rodzaju męskiego, ale podobnie jak ja jesteście zbyt zajęte (czyt. leniwe) aby wykazać się jakiegokolwiek rodzaju inicjatywą po prostu używajcie na dzień Mademoiselle i Dolce Vity na wieczór. Facet, który nie zwróci na was uwagi jest gejem albo mężem Królowej Śniegu. Jest to kosztowna, ale skuteczna metoda i nie wymagająca wielkiego zaangażowania. W bajkach, gdzie Książe zakochuje się w Księżniczce kwestie finansowe zawsze były taktownie przemilczane, ale już czas przestać się oszukiwać! Książe nie zakochał się przecież w Kopciuszku, jak ta szorowała podłogi wzorem Perfekcyjnej Pani Domu. Zdobycie właściwego Księcia kosztuje. Nie myślicie chyba, że pan doktor znalazł się w moim łóżku przypadkiem ;)

OŚWIADCZENIE.
W związku z licznymi zupełnie nieuzasadnionymi i totalnie dla mnie niezrozumiałymi stwierdzeniami/podejrzeniami, że mój związek się rozpadł/zakończył oświadczam, że bynajmniej mnie jako stronie nic o takim „fakcie” nie wiadomo. Ze stanu mojej obecnej wiedzy wynika, że E. powinien wrócić z Petersburga za 2-3 tygodnie. Jeżeli ktoś tutaj natomiast jest w posiadaniu jakiejkolwiek wiedzy popartej jakimikolwiek dowodami, że mogłoby być inaczej proszony jest o zachowanie tej wiedzy dla kogoś kogo to interesuje.

czwartek, 4 października 2012

SUKCES?

Niestety miałam ostatnio problemy i to dość poważne, które z E. postanowiliśmy rozwiązać rozstaniem. Eh. W sumie to ja postanowiłam. Decyzja ta zapadła po około 36 h intensywnej walki Nataszy z Nataszą. I nie była łatwa. Teraz przez bliżej nieokreślony czas będziemy żyli w tak zwanym związku na odległość, jakie znam dobrze ze wcześniejszych doświadczeń i w jakich jestem totalnie beznadziejna. Przyznaje, że poza E., pracą i moją najlepszą przyjaciółką A. nie wiodę jakiegoś barwnego i towarzyskiego życia więc nie ma co udawać, że od dnia dzisiejszego w mojej chyba dość i tak przeciętnej egzystencji istnieje dość poważna dziura. Chce podkreślić jednak, że nie jestem, nigdy nie byłam i nigdy nie będę typem kobiety która bez Księcia z bajki nagle zauważa, że pieniądz stracił na wartości, życie jest pozbawione sensu a tęcza wyblakła więc postanowiłam, że będę się maksymalnie cieszyć tą dziurą. I niech mnie ona do Krainy Czarów zaprowadzi! Czas się dowiedzieć jak żyją inni ludzie poza tymi co są lekarzami (E.), bizneswoman (A.) czy grafikami (ja). Będę informować na bieżąco. Na razie muszę jakoś pozbyć się tego echa z głowy, które przypomina mi, że ostatnie co do mnie powiedział to, że jestem miłością jego życia. Bla, bla, bla. Nie mógł powiedzieć np. mogłabyś schudnąć z 5 kg zanim wrócę albo nie zapomnij, że śniadanie trzeba zjeść do 12 a kolacje do 20 albo chociaż nie zjedz wszystkich moich żelków. Nie. Musieliśmy zaliczyć kolejną żenującą scenkę rodem z kiepskiego serialu. Faceci są dziwni.

Nie wiem dlaczego na ten dzień wybrałam zestaw sukcesu. Dlaczego sukcesu? Bo dwa razy byłam właśnie w nim na rozmowie rekrutacyjnej i dwa razy odniosłam sukces. No to musi to mieć sensowne wytłumaczenie. Nikt przecież nie uwierzy, że jestem utalentowana, zmotywowana i pracowita. Bluzka jest pożyczona od Królowej Śniegu (czyli mojej mamy) gdyż tylko ją stać aby wydać tyle na bluzkę bez brania kredytu bądź sprzedawania nerki. Trzeba jednak przyznać, że jedwab jest zjawiskowej jakości i zapewniam, że różni się od jedwabiu z sieciówek. I to bardzo.



bluzka: chloe
spódnica: promod
rajstopy: hm