Pokazywanie postów oznaczonych etykietą six. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą six. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 15 października 2012

NORMALNOŚĆ

Dobra. Wiem. Miałam nie jęczeć na ten temat, ale no chyba się nie da. Ja chce, żeby E. już wrócił. Podpaliłam sobie włosy. Nie pierwszy raz. Cholerny gaz! W dodatku jak mi M. powiedziała: 75% wypadków zdarza się w domu więc chodźmy na imprezę. Muszę częściej słuchać jej rad. Zaczynam myśleć, że skok ze spadochronem bez spadochronu jest bezpieczniejszy niż moje mieszkanie. W moim przypadku sypianie z lekarzem jest po prostu sposobem na przetrwanie. Nie ma co się oszukiwać. I zostało 9 dni. Przetrwam? W jednym kawałku?





sukienka: american apparel
bluzka: american apparel
zegarek: marc by marc jacobs
pierścionek: six
pasek: hm
buty: hm
torebka: hm

niedziela, 23 września 2012

OSTATNI DZIEŃ LATA

Tadaaam! Jestem szczęśliwa. I odrobinę zmęczona. Pisze tutaj o tym, żeby nie było, że ciągle tylko zła na coś jestem albo pijana. Teraz jestem szczęśliwa. Byliśmy w kinie. Obejrzeliśmy obrzydliwie banalną i mdłą historyjkę miłosną z Kirsten Dunst w roli głównej. Yezusie! Podobało mi się. Kiedyś byłam ambitniejsza tak nawiasem mówiąc. Miłość ogłupia jednak. Rano E. obiecał mi śniadanie. Obym zdarzyła się położyć spać tylko! E. wychował się w Petersburgu gdzie są białe noce. Zdarzają się ludzie, którzy w czasie ich trwania zapominają o spaniu. Ja w ogóle nie potrzebuje białych nocy aby nie spać. Coraz szybciej robi się ciemno na dworze. Chyba skończę łykając melatoninę. Co najmniej. Powoli będzie trzeba zaakceptować jesień. No wcale jakoś nie skacze z radości. Tym bardziej, że ostatnio śniło mi się, że zaatakowała mnie żyrafa a wcześniej, że jestem w ciąży, ale nie z E. tylko zostałam przypadkowo (?) zapłodniona na basenie. Bosh. Czas znaleźć dobrego psychoterapeutę.






kurtka: reserved
sukienka: pepe jeans london
rajstopy: tommy hilfiger
torebka: reserved
pierścionek: six

niedziela, 16 września 2012

SZAMPAN TRUSKAWKOWY

Wróciłam właśnie z randki z E. Wcześnie bo jak zwykle on zaczyna dyżur o 21. A u mnie wszystko świetnie. Nadal pije za dużo kawy i martni. Śpię nieregularnie. Jem zupełnie bez sensu. Przemądrzała znajoma powiedziała, że potrzebny mi tran (na co to?), ja bardziej czuje, że zestaw witamin dla wariatek, coś na uspokojenie, krople do oczu i najlepiej makijaż ten na stałe (permanentny chyba). Jestem głodna, boli mnie łeb i naprawdę nie pomaga mi to wiercenie za ścianą. W niczym. Podejrzewam, że mam nerwice. Są podobno na to tabletki. Spoko. Mam je łykać? Ok. Mam nadzieje tylko, że można pić po nich alkohol, bo w innym wypadku to zupełnie bez sensu. Jak normalny aktywny zawodowo człowiek a w dodatku kobieta ma wyeliminować stres ze swojego życia (no szybciej się zapije na śmierć niż zostanę kur(w)ą domowa!)? To w ogóle nie jest problem. Znajdę tylko płatnego mordercę, który będzie regularnie eliminował podmioty stresu z mojego życia. Jak zostanę stałą klientka to może zniżkę nawet dostane. Normalnie sama bym się tym zajęła ale podobno za dużo się denerwuje. Dobra. Walić to. Przynajmniej mam pieniądze. Pieniądze to alkohol. Alkohol to szczęście. Będzie dobrze. I jest E., który smakuje jak truskawki. Jak szampan truskawkowy. Czym ja się w ogóle przejmuje? :D






sukienka: zara
kolczyki: chanel
pierścionek: six

poniedziałek, 3 września 2012

WĘŻE, DYPLOM I MODELKA

Mój chłopak uważa, że bez niego umrę. Dosłownie. Jeśli nie będzie się mną interesował to zapomnę, że muszę jeść, pić, spać. W związku z powyższym czuje się jakbym w tym związku pełniła dwojaką rolę, jego dziewczyny i jego dziecka za które jest odpowiedzialny. Dlatego się buntuje od czasu do czasu i podczas gdy on ratuje ludzi krojąc i składając ich kości ja na przykład wychodzę z domu bez śniadania albo wypalam pół paczki papierosów popijając kawą. Jestem szalona! Dobra. Teraz jednak mam problem. Poważny. Moja ręka spuchła. Nie jestem pewna dlaczego. To może być uczulenie na komary. Jestem na to cholerstwo uczulona, jak mnie ugryzie to swędzi 10 razy bardziej niż normalnego nie uczulonego człowieka i puchnie. Mnie swędzi raczej umiarkowanie. Za to puchnie zaawansowanie. I boli. A raczej tak dziwnie ciągnie gdy ruszam ręką. Eryk ma dyżur ale nie odbiera telefonu. Więc albo śpi albo był jakiś wypadek. Wzięłam już 3 tabletki i posmarowałam wszystkim co miałam w domu na komary po ugryzieniu. Staram się nie panikować pomimo iż jest środek nocy. Nie będę dzwoniła do rodziców. Potem się pewnie okazałoby, że to tylko ten komar i wyjdę na hipochondryczkę. Co jakiś czas wkładam rękę do zamrażalnika. Pomaga. Jeśli te tabletki nie zaczną działać to będę to robiła to końca życia. Trudno. Mam tylko nadzieje, że to tylko komary a opuchlizna większa niż zwykle bo ugryzło mnie kilka w jedno miejsce. Ale to komary a nie na przykład zaskrońce jakie widziałam nad Strzeszynkiem niedawno. Yezusie jaki to był okropny widok! Chyba z 8 takich obrzydliwych małych węży. Kiedy zaczęłam się drzeć E. przysięgał mi, że one nie są jadowite i zupełnie nieszkodliwe a wręcz boją się ludzi. No nie wiem. Z nas wszystkich to ja wyglądałam najbardziej na przestraszoną. W każdym razie mam nadzieje, że się co do nich nie mylił albo przynajmniej, że doktor House się mylił i jednak nie wszyscy kłamią. Naprawdę się zdenerwuje jeśli umrę i jego nadopiekuńczość okaże się uzasadniona. Naprawdę się wkurzę!!!

Sprawa druga dotyczy mojego dyplomu. Miałam dzisiaj robić zdjęcia swojej kolekcji, ale się okazało, że nie mam modelki. Więc przede mną cały następny tydzień na szukaniu szczupłej (roz. 36), wysokiej (min. 175 cm) i długowłosej dziewczyny, która chciałaby się pomęczyć dla sztuki kilka godzin. Dałam już kilka ogłoszeń. Mam nadzieje, że to przyniesie pożądany rezultat. Muszę wreszcie uporać się z tym dyplomem i mieć to z głowy. No chyba, że jednak bym umarła z powodu tego niejadowitego zaskrońca to wówczas sprawa modelki i dyplomu ma już drugorzędne znaczenie.

Zdjęcia zrobiła późnym popołudniem moja przyjaciółka z, którą dzisiaj spędziłam cały dzień chodząc po mieście a potem oglądając Czystą Krew na dvd. Łańcuszek z sercem jest prezentem od siostry E. Nie wiem skąd pochodzi.






sweter: zara
spodnie: wrangler
okulary: ray-ban jackie ohh
torebka: mizensa
buty: adidas
pierścionek: six
zegarek: marc by marc jacobs

środa, 29 sierpnia 2012

RANDKA

Przez ostatnie dni spałam po 4-5 h na dobę i praktycznie siedziałam non stop przed laptopem a wszystko po to aby wraz z E. spędzić najbliższe trzy dni na przyjemnościach lub po prostu na nic nie robieniu co także bardzo lubimy. Ja pracuje w głupiej korporacji ale na szczęście zdalnie bo nie wiem jak bym psychicznie wytrzymała widywanie pewnych osób regularnie :/ przysięgam, że żadne pieniądze by mnie nie przekonały aby tam codziennie przychodzić. E. ma dyżury czasem po 60 h więc nie raz naprawdę musimy się „nagimnastykować” aby nasze życie przypominało w miarę normalną egzystencje. W każdym razie E. miał dzisiaj wolne od 9 rano a mnie udało o 2 rano wysłać ostatni projekt więc do końca miesiąca możemy robić co i gdzie chcemy a ja nawet dzisiejszej nocy dałam rade się wyspać! Na początek poszliśmy na obiad do pizzerii, bardzo słoneczny dzień się zapowiadał i wydaje się, że do końca dnia taki właśnie będzie. Zapomniałam umalować oczu i dlatego mam wrażenie, że na żadnym zdjęciu nie wyglądam dobrze. Od pierwszej klasy liceum praktycznie nie wychodzę z domu bez kreski pod oczami, nie jestem zwolenniczką make upu zasadniczo i nie potrafiłabym rano spędzać więcej niż 5 minut na make up, mam ciemną karnacje, nie musiałam nigdy malować rzęs ani chodzić na henny brwi itp. ale korektor i czarna kreska to coś bez czego nie potrafię funkcjonować.






bluzka: american apparel
spódnica: zara
torebka: zara
pierścionki: hm, six
zegarek: marc by marc jacobs
buty: hm

środa, 22 sierpnia 2012

MOJA ZWYCZAJNOŚĆ

Nadenerwowałam się dzisiaj i chyba zupełnie niepotrzebnie. Najgorsze, że kiedy się bardzo zdenerwuje przestaje myśleć logicznie i nagle cała awantura ma doprawdy śmieszną genezę. Przede wszystkim nienawidzę biurokracji i choć na szczęście nie mam z nią zbyt dużego kontaktu to jednak kiedy tak owa mnie zaczyna dotyczyć potrafi mnie zalać bezpodstawna histeria. I choć chyba już wszyscy się przyzwyczaili tłumacząc sobie, że „ja tak mam bo jestem artystą” to mogłabym zacząć nad sobą bardziej panować. Co obiecuje sobie uczynić. A oto jak wyglądała dzisiaj histeryczka :D







t-shirt: hm
spodenki: big star
koszula: lee
torebka: hm
zegarek: tommy hilfiger
opaska: hm
naszyjnik: apart
pierścionek: six
bransoletka: hm
buty: hm

sobota, 18 sierpnia 2012

SPACER

Miałam dzisiaj pracować ale skończyło się najpierw śnie do godziny niemal 13 a następnie na kinie i spacerze z moim chłopakiem, którego dziełem są niżej zamieszczone zdjęcia. Jutro nadrobię zaległości w pracy, dzisiaj było wolne. I to był bardzo miły dzień.






sukienka: pepe jeans london
buty: tommy hilfiger
torebka: zara
pierścionek: six

piątek, 17 sierpnia 2012

PRZEDPOŁUDNIE

Wstałam bardzo wcześnie, przed 6 rano i miałam dość intensywny poranek. Mam ostatnio dobrą passe i wszystko mi wychodzi szybko i sprawnie co muszę załatwić zatem namówiłam moją przyjaciółkę A. aby „popstrykała” trochę mnie tuż przed południem xD Zestaw praktyczny choć trochę banalny. Wygodny przede wszystkim a to dla mnie najważniejsze.










torebka: tommy hilfiger (model leighton)
bluzka: mexx
spodenki: pepe jeans london
buty: hm
zegarek: marc by marc jacobs
oba pierścionki: six
okulary: ray-ban wayfarer