czwartek, 4 października 2012

SUKCES?

Niestety miałam ostatnio problemy i to dość poważne, które z E. postanowiliśmy rozwiązać rozstaniem. Eh. W sumie to ja postanowiłam. Decyzja ta zapadła po około 36 h intensywnej walki Nataszy z Nataszą. I nie była łatwa. Teraz przez bliżej nieokreślony czas będziemy żyli w tak zwanym związku na odległość, jakie znam dobrze ze wcześniejszych doświadczeń i w jakich jestem totalnie beznadziejna. Przyznaje, że poza E., pracą i moją najlepszą przyjaciółką A. nie wiodę jakiegoś barwnego i towarzyskiego życia więc nie ma co udawać, że od dnia dzisiejszego w mojej chyba dość i tak przeciętnej egzystencji istnieje dość poważna dziura. Chce podkreślić jednak, że nie jestem, nigdy nie byłam i nigdy nie będę typem kobiety która bez Księcia z bajki nagle zauważa, że pieniądz stracił na wartości, życie jest pozbawione sensu a tęcza wyblakła więc postanowiłam, że będę się maksymalnie cieszyć tą dziurą. I niech mnie ona do Krainy Czarów zaprowadzi! Czas się dowiedzieć jak żyją inni ludzie poza tymi co są lekarzami (E.), bizneswoman (A.) czy grafikami (ja). Będę informować na bieżąco. Na razie muszę jakoś pozbyć się tego echa z głowy, które przypomina mi, że ostatnie co do mnie powiedział to, że jestem miłością jego życia. Bla, bla, bla. Nie mógł powiedzieć np. mogłabyś schudnąć z 5 kg zanim wrócę albo nie zapomnij, że śniadanie trzeba zjeść do 12 a kolacje do 20 albo chociaż nie zjedz wszystkich moich żelków. Nie. Musieliśmy zaliczyć kolejną żenującą scenkę rodem z kiepskiego serialu. Faceci są dziwni.

Nie wiem dlaczego na ten dzień wybrałam zestaw sukcesu. Dlaczego sukcesu? Bo dwa razy byłam właśnie w nim na rozmowie rekrutacyjnej i dwa razy odniosłam sukces. No to musi to mieć sensowne wytłumaczenie. Nikt przecież nie uwierzy, że jestem utalentowana, zmotywowana i pracowita. Bluzka jest pożyczona od Królowej Śniegu (czyli mojej mamy) gdyż tylko ją stać aby wydać tyle na bluzkę bez brania kredytu bądź sprzedawania nerki. Trzeba jednak przyznać, że jedwab jest zjawiskowej jakości i zapewniam, że różni się od jedwabiu z sieciówek. I to bardzo.



bluzka: chloe
spódnica: promod
rajstopy: hm

niedziela, 23 września 2012

OSTATNI DZIEŃ LATA

Tadaaam! Jestem szczęśliwa. I odrobinę zmęczona. Pisze tutaj o tym, żeby nie było, że ciągle tylko zła na coś jestem albo pijana. Teraz jestem szczęśliwa. Byliśmy w kinie. Obejrzeliśmy obrzydliwie banalną i mdłą historyjkę miłosną z Kirsten Dunst w roli głównej. Yezusie! Podobało mi się. Kiedyś byłam ambitniejsza tak nawiasem mówiąc. Miłość ogłupia jednak. Rano E. obiecał mi śniadanie. Obym zdarzyła się położyć spać tylko! E. wychował się w Petersburgu gdzie są białe noce. Zdarzają się ludzie, którzy w czasie ich trwania zapominają o spaniu. Ja w ogóle nie potrzebuje białych nocy aby nie spać. Coraz szybciej robi się ciemno na dworze. Chyba skończę łykając melatoninę. Co najmniej. Powoli będzie trzeba zaakceptować jesień. No wcale jakoś nie skacze z radości. Tym bardziej, że ostatnio śniło mi się, że zaatakowała mnie żyrafa a wcześniej, że jestem w ciąży, ale nie z E. tylko zostałam przypadkowo (?) zapłodniona na basenie. Bosh. Czas znaleźć dobrego psychoterapeutę.






kurtka: reserved
sukienka: pepe jeans london
rajstopy: tommy hilfiger
torebka: reserved
pierścionek: six

niedziela, 16 września 2012

SZAMPAN TRUSKAWKOWY

Wróciłam właśnie z randki z E. Wcześnie bo jak zwykle on zaczyna dyżur o 21. A u mnie wszystko świetnie. Nadal pije za dużo kawy i martni. Śpię nieregularnie. Jem zupełnie bez sensu. Przemądrzała znajoma powiedziała, że potrzebny mi tran (na co to?), ja bardziej czuje, że zestaw witamin dla wariatek, coś na uspokojenie, krople do oczu i najlepiej makijaż ten na stałe (permanentny chyba). Jestem głodna, boli mnie łeb i naprawdę nie pomaga mi to wiercenie za ścianą. W niczym. Podejrzewam, że mam nerwice. Są podobno na to tabletki. Spoko. Mam je łykać? Ok. Mam nadzieje tylko, że można pić po nich alkohol, bo w innym wypadku to zupełnie bez sensu. Jak normalny aktywny zawodowo człowiek a w dodatku kobieta ma wyeliminować stres ze swojego życia (no szybciej się zapije na śmierć niż zostanę kur(w)ą domowa!)? To w ogóle nie jest problem. Znajdę tylko płatnego mordercę, który będzie regularnie eliminował podmioty stresu z mojego życia. Jak zostanę stałą klientka to może zniżkę nawet dostane. Normalnie sama bym się tym zajęła ale podobno za dużo się denerwuje. Dobra. Walić to. Przynajmniej mam pieniądze. Pieniądze to alkohol. Alkohol to szczęście. Będzie dobrze. I jest E., który smakuje jak truskawki. Jak szampan truskawkowy. Czym ja się w ogóle przejmuje? :D






sukienka: zara
kolczyki: chanel
pierścionek: six